Niedawno w Poznaniu doszło do szokującego incydentu – 71-letni mężczyzna bez powodu zaatakował nożem jednego z małych uczniów przedszkola, który szedł ulicą. Mimo natychmiastowej pomocy i interwencji medycznej, chłopiec zmarł podczas operacji w szpitalu. Napastnik został szybko unieszkodliwiony dzięki reakcji świadków, wśród których byli także pracownicy firmy zajmującej się odbiorem odpadów.

Kiedy zdarzenie miało miejsce, była godzina 10 rano. Dzieciaki opuściły przedszkole w Poznaniu i udały się na krótki spacer do pobliskiego urzędu pocztowego, oddalonego o niecałe pół kilometra. Miały tam wysłać listy z okazji niedawnego Dnia Poczty Polskiej.

Gdy dzieci dotarły do najbliższego skrzyżowania, nieznany mężczyzna niespodziewanie rzucił się na jednego z nich z nożem w ręku. Zaatakował 5-letniego chłopca, zadając mu rany w okolicach klatki piersiowej. Świadkowie interweniowali natychmiast – napastnik został obezwładniony, a nóż odebrano mu. W procesie zatrzymania brał udział pracownik firmy Remondis oraz policjantka, która akurat przechodziła obok miejsca zdarzenia.

Pierwszą pomoc chłopcu udzielili świadkowie zdarzenia, a później dołączyły do nich dwie karetki pogotowia. Jak relacjonował Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, chłopiec wykazywał oznaki życia, gdy był przewożony do szpitala.

Niestety, mimo natychmiastowej interwencji i starania personelu medycznego, chłopiec zmarł na stole operacyjnym. Jak przyznało kierownictwo szpitala, pomimo heroicznego wysiłku wielu zespołów ratunkowych, rany były na tyle poważne, że mały pacjent nie miał szans na przeżycie.