Konflikt między studentami a administracją Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza (UAM) w Poznaniu narasta. Studenci od wielu dni prowadzą protesty w domu studenckim „Jowita”, który uniwersyteckie władze planują zamknąć z powodu złego stanu technicznego. Studenci sprzeciwiają się temu, podczas gdy uczelnia twierdzi, że nie ma wystarczających funduszy na remont budynku.

Od piątkowego wieczoru, grupa wynosząca kilkadziesiąt osób zajęła dom studencki „Jowita” położony w centrum Poznania, będący własnością UAM.

Prof. Bogumiła Kaniewska, rektor UAM, około godziny 12 zorganizowała konferencję prasową dotyczącą sytuacji w „Jowicie”. Podczas spotkania z dziennikarzami poinformowano, iż rektor wróciła z podróży zagranicznej od niedzieli do poniedziałku i natychmiast spotkała się z mediami, prezentując odpowiedzi na pytania studentów. Zaznaczyła także, że wcześniej tego samego dnia odwiedziła dom studenckiego, aby spotkać się z protestującymi.

Podczas spotkania, głównym celem rektor było poinformowanie studentów o jej staraniach o pomoc finansową z ministerstwa. Od kilku godzin mamy nowego ministra i jestem w kontakcie z nim od poniedziałku – wyjaśniała prof. Kaniewska, dodając, że potrzebna jest pomoc zewnętrzna, aby spełnić postulat studentów dotyczący remontu „Jowity”.

Studencka Inicjatywa Mieszkaniowa przekazała mediom oficjalne oświadczenie po wizycie rektor w akademiku. „13 grudnia bardzo wcześnie rano Jowitę odwiedzili: rektor Bogumiła Kaniewska, kanclerz Marcin Wysocki, prorektor ds. studenckich i kształcenia Joanna Wójcik, prorektor ds. relacji z otoczeniem społecznym Zbyszko Melosik, prorektor ds. współpracy międzynarodowej Rafał Witkowski i rzecznik prasowy uniwersytetu Małgorzata Rybczyńska wraz z ochroną” – czytamy w oświadczeniu.

Według oświadczenia, uczelnia wprowadziła prywatną ochronę na teren domu studenckiego nazywając studentki i studentów zagrożeniem. Został ograniczony dostęp do podstawowych obiektów sanitarnych, takich jak prysznic; główne drzwi do „Jowity” zostały zamknięte. Wejście do budynku jest możliwe tylko bocznymi drzwiami, a protestujący nie mają dostępu do recepcji i holu głównego.

„Władze UAM próbują wprowadzić w błąd opinię publiczną, twierdząc, że studenci stanowią zagrożenie. Wydają publiczne fundusze na prywatną firmę ochroniarską w celu zastraszenia protestujących. Jest to próba stłumienia silnego, oddolnego ruchu oporu, który nieustannie zyskuje na sile „- czytamy w komunikacie. Protestujący podkreślili, że nie opuszczą „Jowity”, dopóki nie otrzymają konkretnych, pisemnych gwarancji powrotu akademika do jego pierwotnej funkcji: taniego, publicznego domu studenckiego.

Protestujący wezwali również studentów z całego Poznania i kraju do przyłączenia się do okupacji.