We wtorek w konińskim sądzie rozpoczął się proces dotyczący dramatycznej śmierci trzymiesięcznej dziewczynki z podkolsiej miejscowości. Sprawa poruszyła wielu mieszkańców regionu i na nowo rozpaliła dyskusję o bezpieczeństwie najmłodszych w rodzinach oraz skuteczności instytucji chroniących dzieci przed przemocą.

Jak doszło do tragedii – szczegóły ujawnione przez śledczych

Jesienią 2023 roku, do szpitala w Kole trafiła niemowlęca pacjentka w krytycznym stanie. Lekarze błyskawicznie zdiagnozowali rozległe urazy głowy i natychmiast przekazali dziecko do specjalistycznej placówki w Poznaniu. Niestety, pomimo intensywnej terapii, kilku tygodniach walki o życie, dziewczynka zmarła. Tłem dramatu okazał się dom, w którym, jak ujawniła prokuratura, przez dłuższy czas miało dochodzić do przemocy wobec dzieci.

Kim są oskarżone i czego dotyczy proces

Na ławie oskarżonych zasiadły dwie kobiety: babcia oraz matka zmarłej dziewczynki. Śledczy zarzucają babci regularne stosowanie przemocy wobec wnuków oraz szczególnie brutalne zachowanie wobec niemowlęcia. Z informacji zebranych w toku postępowania wynika, że miała dopuszczać się szarpania, bicia i innych form agresji fizycznej, co doprowadziło u dziewczynki do poważnych i długotrwałych obrażeń.

Babcię obciążają również wcześniejsze przypadki przemocy wobec starszego rodzeństwa Zosi. Gdyby sąd uznał ją za winną najpoważniejszych zarzutów, grozi jej najsurowszy wymiar kary – dożywotnie pozbawienie wolności.

Czy matka mogła zapobiec nieszczęściu?

Druga z oskarżonych, matka tragicznie zmarłej dziewczynki, odpowiada za niedopełnienie obowiązków rodzicielskich. Według prokuratury była świadoma przemocy stosowanej przez własną matkę, lecz nie powstrzymała jej i nie zapewniła dzieciom należytej ochrony. Mimo świadomości zagrożenia regularnie powierzała opiekę nad dziećmi babci. Za zaniechanie i brak reakcji grozi jej do 8 lat więzienia.

Stanowiska kobiet przed sądem – wzajemne oskarżenia i emocje

Podczas pierwszego dnia procesu babcia stanowczo zaprzeczyła stawianym jej zarzutom. Zdecydowała się nie odpowiadać na pytania, ograniczając się do potwierdzenia wcześniejszych zeznań. Wskazywała, że to ona troszczyła się o dzieci, nigdy nie skrzywdziła wnuków i sugerowała, że odpowiedzialność za przemoc ponosi jej córka. Przyznała jednak do stosowania klapsów wobec dzieci.

Matka Zosi, wyraźnie poruszona, przyznała w sądzie, że sama w dzieciństwie doświadczała przemocy ze strony oskarżonej babci. Zapewniała o swojej miłości do dzieci i wyraziła głęboki żal z powodu tragedii. W emocjonalnym wystąpieniu wskazała własną matkę jako główną sprawczynię dramatycznych wydarzeń.

Co dalej z procesem i jakie wnioski płyną dla społeczności?

Prawnicy reprezentujący obie kobiety odmówili mediom komentarza na temat szczegółów sprawy. Proces dopiero się rozpoczął i przed sądem jeszcze wiele rozpraw, podczas których mają zostać przesłuchani świadkowie i przedstawione kolejne dowody. Sprawa wywołała niepokój wśród mieszkańców gminy Koło, skłaniając do refleksji nad skutecznością systemów wsparcia i ochrony dzieci. Społeczność oraz media z uwagą będą śledzić przebieg procesu i jego rozstrzygnięcie, oczekując pełnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności oraz sprawiedliwego rozliczenia winnych.