Sobotni spacer w parku niedaleko Starego Browaru w Poznaniu stał się dla wielu osób tragedią, która na długo pozostanie w ich pamięci. W słoneczne popołudnie, 20 sierpnia 2025 roku, rozegrał się tam dramat: w wyniku ataku amstaffa życie stracił mniejszy pies. Obecność licznych świadków, szybka reakcja rodzin ofiar oraz sprawne działania służb tylko podkreśliły emocjonalny wymiar tego wydarzenia.
Przebieg zdarzenia i pierwsze czynności służb
Z relacji osób obecnych w parku wynika, że atak nastąpił nagle i był niezwykle gwałtowny. Zarówno właściciele psów, jak i przypadkowi przechodnie nie kryli zszokowania zaistniałą sytuacją. Świadkowie natychmiast wezwali odpowiednie służby, a dokumentacja fotograficzna i filmowa wykonana przez rodzinę poszkodowanego psa została przekazana mediom, co pozwoliło na szybkie nagłośnienie sprawy. Policjanci pojawili się na miejscu w krótkim czasie, zabezpieczając teren i rozpoczynając dochodzenie.
Policyjne działania i analiza materiałów dowodowych
Przedstawiciele Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu potwierdzili, że prowadzone jest postępowanie mające na celu wyjaśnienie szczegółów incydentu. Sprawdzany jest przede wszystkim potencjalny brak należytej ostrożności ze strony właściciela amstaffa, co może stanowić naruszenie przepisów Kodeksu Wykroczeń. Policjanci przesłuchują osoby, które widziały zdarzenie, oraz zabezpieczają nagrania z monitoringu miejskiego, by jak najdokładniej odtworzyć przebieg zajścia.
Policja zaznacza, że choć media często nazywają amstaffy „psami bojowymi”, nie jest to rasa uznawana oficjalnie za szczególnie niebezpieczną w Polsce. Funkcjonariusze apelują o precyzję w nazewnictwie i unikanie nieścisłości, które mogą prowadzić do nieporozumień.
Możliwe skutki prawne dla właściciela amstaffa
Jeśli śledztwo wykaże, że właścicielka psa nie zachowała należytej ostrożności, może ją czekać kara finansowa – mandat w wysokości do 1000 zł. Policja na każdym etapie podkreśla konieczność przestrzegania procedur i dokładnego rozpatrzenia wszystkich okoliczności. Postępowanie wciąż trwa, a decyzje o ewentualnych dalszych konsekwencjach zostaną podjęte po zakończeniu analizy dowodów.
Głos pokrzywdzonych i reakcja mieszkańców
Rodzina zmarłego psa nie zamierza pozostawić sprawy tylko organom ścigania. Rozważają podjęcie własnych kroków prawnych, a jednocześnie zwracają uwagę na skalę traumy, jakiej doświadczyli – zarówno oni, jak i przypadkowi świadkowie, w tym dzieci obecne w parku. Ich priorytetem jest zwiększenie bezpieczeństwa w przestrzeniach publicznych i zapobieżenie podobnym tragediom w przyszłości.
Wzmożona dyskusja o obowiązkach właścicieli zwierząt
Incydent szybko stał się tematem szerokiej debaty wśród poznaniaków. Mieszkańcy coraz częściej wskazują na konieczność przestrzegania zasad wyprowadzania psów na smyczy i w kagańcu, zwłaszcza w miejscach publicznych. Pojawiają się głosy o potrzebie zaostrzenia kontroli nad opiekunami czworonogów i wprowadzeniu skuteczniejszych mechanizmów prewencyjnych, które zmniejszą ryzyko podobnych zdarzeń.
Poznański park, który miał być miejscem rodzinnego wypoczynku, stał się przestrzenią refleksji nad odpowiedzialnością za zwierzęta i koniecznością dbania o bezpieczeństwo wszystkich użytkowników miejskich terenów zielonych.