W centrum miasta Poznań doszło do niepokojących incydentów, które zostały szybko zarejestrowane przez służby porządkowe. Policjanci ze Starego Miasta zdołali zatrzymać mężczyznę, który bez wyraźnego powodu agresywnie podchodził do ludzi na ulicy, terroryzując ich groźbami karalnymi i stosując przemoc fizyczną. Dwa przypadki pobić potwierdzono, a teraz stróże prawa poszukują pozostałych ofiar tego brutalnego zachowania.

Pierwszy alarm dotarł do funkcjonariuszy w czwartkowe przedpołudnie 11 października, dokładnie o godzinie 10:30. Kobieta spacerująca w pobliżu Placu Wolności stała się celem niespodziewanego ataku ze strony nieznajomego mężczyzny. Mimo braku jakiejkolwiek reakcji na jego próby nawiązania rozmowy, napastnik kontynuował swoje agresywne działania, ostatecznie zaatakował ją fizycznie. Ta sytuacja natychmiast spowodowała intensywne poszukiwania sprawcy przez policję.

Podczas tych działań, funkcjonariusze otrzymali trzy kolejne powiadomienia o zdarzeniach o podobnym charakterze, co skłoniło ich do przypuszczeń, że wszystkie incydenty mogą być dziełem tej samej osoby. Przemocowy mężczyzna kontynuował swoje działania w pobliżu Starego Browaru, gdzie pod pretekstem sprzedaży własnej poezji zaatakował dwóch młodych ludzi, którzy nie okazali zainteresowania jego ofertą.

Kolejne zgłoszenie napłynęło od pokrzywdzonej kobiety na ulicy Ogrodowej. Dzięki reakcji przechodnia, który odparł atak, sytuacja nie eskalowała. Policja natychmiast po pierwszym zgłoszeniu podjęła kroki w celu zatrzymania sprawcy, między innymi poprzez zabezpieczenie nagrania z monitoringu i stworzenie portretu pamięciowego agresora.

Podczas patrolu, funkcjonariusze zauważyli osobę pasującą do przekazanego rysopisu i natychmiast ją zatrzymali. Po zebraniu dowodów, mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące czterokrotnego kierowania gróźb karalnych, naruszenia nietykalności cielesnej i uszkodzenia ciała innej osoby. Egzekwując prawo, ze względu na chuligański charakter czynów, na wniosek policji i prokuratora, 35-latek został tymczasowo aresztowany na okres dwóch miesięcy. Poszukiwania pozostałych pokrzywdzonych nadal trwają.