W minionych tygodniach wielokrotnie poruszaliśmy kwestię konfliktu dotyczącego popularnej trasy spacerowo-rowerowej między Rusałką a Strzeszynkiem. To miejsce, obecnie podzielone płotem oraz pokryte wykopami, było kiedyś oazą spokoju dla mieszkańców, a także schronieniem dla lokalnej flory i fauny. Szczególnie bolesne jest dla wielu zniszczenie pobliskiej polany, która stanowi prywatną własność.
Jeden z naszych czytelników, Bartosz, entomolog-amator obserwujący owe tereny od 30 lat, podzielił się swoją frustracją w związku z bezpowrotnym zniszczeniem tego ekosystemu. Polana była unikalną niszą ekologiczną, domem dla wielu chronionych gatunków owadów, takich jak chrząszcze z rodzaju Carabus (Carabus nemoralis, Carabus cancellatus – Biegacze), a także licznych owadów endemicznych dla tego specyficznie lokalnego środowiska.
Bartosz wyraził swoje niezadowolenie co do postawy władz miasta, które nie zajęły się tym problemem wcześniej. Dla niego, obecne zniszczenie tak cennej niszy ekologicznej jest równoznaczne z „zbrodnią na przyrodzie”. Zauważa również, że takie działania mają szeroko zakrojone skutki, wpływając na mikro i makroskalę klimatyczną. Dekonstrukcja takich miejsc prowadzi do nasilania się ekstremalnych warunków pogodowych, takich jak powodzie czy susze. Bartosz podkreśla, że utrata takich unikalnych nisz ekologicznych może prowadzić do wystąpienia katastrof naturalnych.
W połowie września informowaliśmy, że sytuacja ta przyciągnęła uwagę urzędników miejskich oraz inspektorów Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Podczas kontroli stwierdzono zniszczenie roślinności oraz siedlisk zwierząt. Sprawa została skierowana do prokuratury. Władze miasta już wcześniej podkreślały długotrwały problem związany z tym terenem. Już w 2012 roku proponowano właścicielowi wykup ziemi oraz zamianę na inną, wskazaną przez magistrat parcelę, jednak nie otrzymano odpowiedzi. Próba nawiązania kontaktu została podjęta ponownie rok później, ale bez rezultatu.