W ubiegłym tygodniu, w nocy z piątku na sobotę, w jednym z mieszkań przy ul. Karpiej na Naramowicach w Poznaniu doszło do dramatycznego zdarzenia. Wywołana eksplozja zmusiła władze do przeprowadzenia ewakuacji wszystkich lokatorów budynku. W wyniku wybuchu jeden z dwóch mieszkańców odniósł obrażenia i został przetransportowany do szpitala. Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną była nieznana substancja chemiczna.

Przerażające odkrycia po eksplozji

Dzisiejsze doniesienia ujawniają szokujące szczegóły dotyczące incydentu na Naramowicach. Jak przekazały lokalne media, eksplozja miała miejsce podczas produkcji materiałów wybuchowych. W mieszkaniu odnaleziono aż cztery kilogramy czarnego prochu. Prokurator Łukasz Wawrzyniak poinformował, że gdyby cały materiał wybuchowy uległ detonacji, mogłoby dojść do poważnych zniszczeń w całym budynku.

Niebezpieczne konsekwencje

W momencie eksplozji w mieszkaniu przebywały dwie osoby: obywatel Nigerii oraz 26-letni Polak, który odniósł obrażenia. Mężczyzna został przesłuchany w szpitalu i usłyszał zarzut nielegalnej produkcji materiałów wybuchowych. Obecnie znajduje się pod nadzorem policji. Lokalne władze i służby bezpieczeństwa apelują o zachowanie spokoju i ostrożność w okolicy, aby zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości.

Analiza zagrożenia

Według ekspertów, ilość odnalezionego czarnego prochu może być porównana do kilku lasek dynamitu, co podkreśla skalę potencjalnego zagrożenia. Prof. Włodzimierz Urbaniak z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza zaznacza, że tak znaczna ilość materiału wybuchowego stanowi poważne ryzyko dla mieszkańców i wymaga szczegółowego dochodzenia w celu ustalenia wszystkich okoliczności sprawy.