Sytuacja miała miejsce w środku tygodnia, dokładnie w powiecie gostyńskim. Jeden z mieszkańców Borka Wielkopolskiego o godzinie 16:00 zgłosił się do miejscowej policji z informacją, że padł ofiarą kradzieży. Jak twierdził, stracił 4200 złotych. Tego dnia, jak relacjonował, zostawił torbę ze sporymi oszczędnościami w swojej drewutni.
Kiedy nie był obecny, bo wykonywał prace zlecone dla sąsiadki, torba ze znaczną ilością gotówki pozostawała bez opieki. Jak poinformowało biuro prasowe Policji w Gostyniu, po powrocie do domu mężczyzna zauważył brak pieniędzy. Dopiero po kilku godzinach uświadomił sobie, że zapomniał o nich w drewutni. Na miejscu natrafił jedynie na pustą torbę.
Policjanci z Borka Wielkopolskiego niezwłocznie podjęli działania mające na celu odzyskanie skradzionej kwoty. Odwiedzili więc 54-letniego sąsiada pokrzywdzonego, który tego dnia pomagał mu w wykonaniu prac. U mężczyzny odnaleźli workiem owinięte 4200 złotych. Funkcjonariusze wyjaśnili, że skradzione pieniądze zostały zabrane z drewutni. 54-latek przyznał się do winy, jednak nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojego czynu. Policjantom udało się odzyskać całą kwotę.
Teraz mężczyźna, który przywłaszczył sobie cudzą gotówkę, musi liczyć się z konsekwencjami. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.